Gdzie nie spojrzę, tam zepsucie i ze-świat-owienie (kult świata i tego życia). Tradycje, struktury… nic się owieczki nie uczą, dokąd prowadzą struktury władzy: mafie, służby, loże… o Boże! Czyżby to był upadły? Czyżby książę tego świata rzeczywiście miał władzę? Rzeczywiście Jezus nie skłamał? No proszę….
Rzygać się chce. Wiem, że każdy ma swoje wyzwania i problemy, ale dlaczego to, co tak często widzę, to folgowanie sobie? Samookłamywanie się, wmawianie sobie niemożności poradzenia sobie z prostym problemem.
(26) Bo jeśli otrzymawszy poznanie prawdy, rozmyślnie grzeszymy, nie ma już dla nas ofiary za grzechy, (27) lecz tylko straszliwe oczekiwanie sądu i żar ognia, który strawi przeciwników. (28) Kto łamie zakon Mojżesza, ponosi śmierć bez miłosierdzia na podstawie zeznania dwóch albo trzech świadków; (29) o ileż sroższej kary, sądzicie, godzien będzie ten, kto Syna Bożego podeptał i zbezcześcił krew przymierza, przez którą został uświęcony, i znieważył Ducha łaski! (30) Znamy przecież tego, który powiedział: Pomsta do mnie należy, Ja odpłacę; oraz: Pan sądzić będzie lud swój. (31) Straszna to rzecz wpaść w ręce Boga żywego.
(List do Hebrajczyków 10:26-31)
Jestem pewien, jak rzadko (o ile w ogóle) ten cytat jest czytany w twoim zborze.
Achh, chrześcijanie! Strach mi was braćmi nazwać. Przez smród waszego grzechu. Czuć go od waszych dusz… z waszej aury. Jak zwał, tak zwał.