Miasto, Masa, Maszyna
Ze względu na epidemię, ostatnimi czasy miałem okazję usadowić się z dala od zgiełku wielkiego miasta. „Uciec” do natury, odizolować się od toksycznych ludzi i systemu samego w sobie. Gdy jednak dostrzegłem, że korzystne dla mnie będzie znów się w nim pojawić, należało założyć maseczkę i powrócić do cywilizacji. Przerwa dała świeże spojrzenie na obraz wielkiego miasta.

Oczywiście, można zacząć słodzić, wszak ludzie lubią, gdy im się kadzi. Jest to też po prostu spojrzenie na dobre strony tego samego – technologia, rozwój, ogromny wybór towarów i usług, ludzie kulturalni i elokwentni. Każdy sprzedawca się uśmiecha i jest uprzejmy. Ludzie na drodze zdecydowanie i bez wątpliwości dążą do swoich celów… Gdy im ustąpisz, dziękują. Rozmowy na poziomie na tematy ważne… i uważane za ważne. Blichtr sukcesu i pomocna dłoń potrzebującym. Cywilizacja. Rozwój. Czystość. Kolorowe reklamy. I ta uprzejmość, wszechobecna łagodność słowa, przyjazne otoczenie, wszystko to to samo, co miłe słówka, atmosfera, pocałunki i miłe jęki prostytutki, która zarabia tą stówę na godzinę więcej od swojej konkurentki, bo potrafi sprawić, byś zapomniał, że dokonujesz transakcji, a jej czułość jest tak prawdziwa, jak cały plastik otoczenia.
Wjechałem więc i oto ukazał mi się obraz klifotycznego molocha, przemysłowej mega-maszyny, organizmu wyzutego z wszelkiego boskiego światła Aur; przypomniał mi się aż utwór Smar SW – Skowyt (Moloch), a także Miasto:
MIASTO
w ciemnych betonowych dziurach
ślepi ludzie płaczą za przestrzenią
dzieci wieżowców pozbawione widnokręgu
hałas tłok plastikowa paranoja
miasto
masa
maszyna
mamona
massmedia
menele
mury
martwota
krzyk rozpaczy rozrywa umysł
jedna wolność i jedna niewola
ślepy tłum czekający na słońce
pragnący jego ciepła
na martwych twarzach
Tak. Klifotyczna aura ultra-egoistów walczących by być o każdy nanometr przed innymi, sfrustrowani konsumenci, egoistyczni manipulatorzy, krótkowzroczni narcyzi, więźniowie i kultyści technologii; bezwzględność i bezczelność, wydrenowane z wszelkiej energii życiowej otoczenie, pęd konkurencji i bezwzględna walka, to wszystko okraszone bandami dzieci, myślącymi, że są wielcy, dobrzy i wspaniali, bo oddają się kultom romantycznych idei pozbawionych krzty realizmu w swoich świątyniach ułudy; niewolnicy iluzji, wytrenowani niewolnicy, broniący swych więzów, kochający swoje zabawki, zaprogramowani, by być słabymi i bojący się siły. Miraże totalitarnej ekologii walczącej z ułamkiem zanieczyszczeń, a nie widzącej głównych ich źródeł, bajki o równości ludzi, legendy o pomocy potrzebującym, miraże pseudo-duchowego niby-rozwoju, szaleństwa obrony roślin czy zwierząt kosztem ludzi. Wszystko dla ego; oto stolica egoizmu, oto jego wyznawcy.
Ja, ja, ja, ja, ja, ja. Wszędzie tylko „ja to, ja tamto”; ale prawdziwe jaja zaczynają się, kiedy zaczyna się ich rzeczywiście słuchać w rozmowie, a nie daj boże zadawać konstruktywne pytania. Albo najgorsza herezja – podważenie słuszności systemu. Ojoj, tego już żadne stronnictwo nie wybaczy. Wariat! Precz!
Wszystko przeliczane na własność materialną. Ja mam droższy samochód, więc jestem ważniejszy. Może i mi się on nie podoba, ale go kupiłem, bo mnie stać! Dlaczego mnie nie puszczasz? Ja mam pierwszeństwo, bo mam drogi samochód, wynoś mi się stąd!
Och, widzę że masz telefon z zeszłego roku. Widzę epidemia uszczupliła portfel? Nie przejmuj się, kiedyś też byłem biedakiem.
Zwolnią 100 ludzi, a ty dostaniesz premię 10zł? Jasne. Sprzedawca się pomylił i możesz go oszukać na 3zł? Twój zysk. Ktoś może stracić majątek życia, a ty zarobisz 100zł? Cóż za szczęście! Ale co to, ten staruszek potrzebuje pomocy? No można mu pomóc mu przejść przez tą jezdnię, masz akurat czas, ale mógłby chociaż dać te dwie stówy, nie?…
Tak, rozmowy. Gdy już skończy się epopeja kto na co powydawał jakie pieniądze, czas na pracę, o ile nie był ktoś na tyle dyskretny, by wymieszać swoje przechwałki. To czym się zajmujesz? Och, awansowałem na Starszego Niewolnika w Komerchu! Nasza korporacja oprócz dobrej płacy oferuje nam przyjazną atmosferę i smaczne jedzenie w pracy! Pracując w przyjaznej atmosferze wcale nie myślę cały czas o tym, jak i pozostali jak wykiwać innych, by samemu wyrwać każdy grosz bądź spojrzenie szefa dla siebie. A wiesz, jest tu u nas taki debil. Cały czas pracuje i chce wszystko zrobić dobrze, coś ględzi o rozwijaniu się. Po ostatnich podwyżkach zarabia już mniej niż nawet nasza sprzątaczka, hahaha! Co za idiota. Mamy paru podobnych w sumie. Nadal są na stanowisku Młodszego Niewolnika lub Szeregowego Niewolnika. Nie to co Ja, ja jestem wspaniały. Pracuję tu dopiero od dwóch lat i już tak wysoko awansowałem, ale przyzwyczaiłem się już do swego geniuszu. Że co?! Że moje cudowne ID wygląda jak tabliczka niewolnika ze starożytnego Rzymu? Po co mi mówisz o tym, że właściciele niewolników zapewniali im wyżywienie i mieszkanie?! Wypad stąd, idioto. Chory dzikus, powinieneś się leczyć.
Klasa średnia to klasa niewolników. Na niej opiera się system. Moje nastawienie względem korpobotów i innych wyrobników molocha systemu jest dość nietrudne do zauważenia, ale zaraz, wszakże obok tych walczących o każdy grosz, zawistnych, chamskich lunatyków z depresją, na których to żeruje system, są też ci, którzy żerują. To klasa niższa i wyższa, skrajne wychylenia rozkładu normalnego zamożności i względnie inteligencji populacji, dwa M – Menele i „Magnaci”.
Dla tych pierwszych „kierowniku, dej pan 5zł” już często nie działa, ale nie ma się czego obawiać, wszak jakiś ułamek z dostawanych pieniędzy organizacje charytatywne rzeczywiście wydają na fundowanie odzieży, jedzenia czy innych dóbr osobom potrzebującym. Mamy też największego sponsora patologii, czyli kapitana państwo, który da menelowe+ i najbardziej problematyczna, roszczeniowo – agresywna warstwa społeczna będzie zadowolona. Mafia dostarczy środki na ostrą jazdę i zapomnienie o szarym systemie, a pieniążki wpompowane w dolną warstwę społeczną szybko już sobie wrócą na ciekawsze miejsca.
O tych, którzy są Królami i żyją z systemu, w takiej, czy innej formie, nie ma co pisać, bo przynajmniej znaczna część z nich to Gracze w Grę rzeczywistości, a by to robić skutecznie, musieli wpierw mniej lub bardziej świadomie pokonać zasadzki iluzji i pułapki myślowe, o których była tu już mowa.
Szczęśliwie dla Drapieżników, system generuje coraz więcej naiwniaków. Wszakże bycie ofiarą, która nie potrafi sobie dzisiaj poradzić sama z sobą, jest dziś… bardzo na topie.
Idę, obserwuję i widzę tych narcyzów, tych agresywnych, i te ofiary (drapieżniki są bardziej inteligentne, więc i wydają się być bardziej przystępni, pomimo ciągłego odsiewania ofiar); no i – onegdaj była jeszcze mimika. Ktoś się uśmiechnął, ktoś był zamyślony, ktoś spokojny. Ktoś śmiał się z tej iluzji, ktoś inny stracił trop, widząc uśmiech tamtego. Ktoś inny był wściekły, i zapalał lampkę ostrzegawczą w głowach innych, że może coś jest nie tak, jak być powinno. Dziś pozostały już tylko maseczki. Maseczka jednorazowa standardowa, dla standardowego obywatela. Maseczka stylowa dla stylowej obywatelki. Maseczka sportowa dla tych członków społeczeństwa, którzy okazują, że dbają o swoje zdrowie, bo uprawiają sport, a i wyglądają nowocześnie. Zabawne, co po niektórzy z nich naprawdę uprawiają sport. Bandana ze szmaty dla menela, maska z filtrami dla osób bardziej zakręconych lub bardziej bojących się. W końcu przyłbice dla tych którzy lubią być otwarci. Ironia…
Pozostał więc tylko jeden, i to eskalujący widok. Ciągłego kultu swojego bożka, czyli nieustanne oddawanie swej energii swojemu idolowi – figurce religijnej, która wie o tobie wszystko, rzadko kiedy mniej. Ale i tak więcej, niż myślisz, że wie – istny bóg technokracji, smartfon. Nie, nie jest obowiązkowy. Tylko spróbuj egzystować bez niego. Jeszcze jest to możliwe, do pewnego stopnia. Tak, czy inaczej, życzę powodzenia.
Stado owiec boi się tylko tego, czego nie zna. Złam kanon, ubierz się tak, jak im nie dyktują. Ubierz się po swojemu, pomieszaj style. Zachowuj się w dziwny sposób. Zrób dziwne zakupy, wykonuj dziwne ruchy. Łam kanon, łam zasady społeczne, nie przestrzegaj norm zachowania. To pozostawia ich w strachu. Outsiderzy to ci, którzy żyją poza systemem, a nie mniej popularną jego odsłoną i są nieliczni, a także płacą za to wysoką cenę. Pseudo-niepokorni nastolatkowie ubierający się „buntowniczo” w sieciowym sklepie z odzieżą wielkich koncernów to owce, nie wilki. A rządzą wilki; te wygnane, i te na tronach. Bądź wilkiem. Twój wybór, którym.
Oczywiście niektóre owce ciągnie coś od tego systemu, coś mu w nim nie pasuje. Na nich czeka cała gama stronnictw, czysto politycznych, jak i innych, które utwierdzą ich w zdaniu, że mają rację, cokolwiek nie sądzą; pseudo-naturalnymi memami przeprogramują myślenie, zbyt mocne słowa bądź za słabe? Żaden problem, tutaj dla pana bardziej radykalne środowisko, tu bardziej wyważona grupa. Do wyboru, do koloru, tylko dajże nam swoją uwagę, zaangażowanie, czas i pieniądze, daj…
Osobiście, najbardziej mnie bawią te zwierzątka, które krzyczą, jak to nie są przeciwko systemowi, a nie tylko żyją w nim, ale także nie potrafią przetrwać poza nim (ani żerować w nim). Przypominają tych młodziaków słodziaków, którzy siedząc w Starbucksie wypisują za pomocą swojego iphonea na facebooku, jak to kapitalizm jest zły i trzeba wprowadzić komunizm… tiaa….. pożyteczni idioci, jak to mawiało KGB.
Myślałem, jak opisać to całościowo, ująć jednym słowem. Kłamstwo, pycha, egoizm, ślepota, krótkowzroczność, iluzja, trans, sen, maszyna, śmierć, bzdura… Patrząc na maszynerię systemu – przemysł, martwota; biorąc jednak pod uwagę jego wyznawców, to jest to już rozkład, śmierć. Biorąc pod uwagę wszystko, wraz z odniesieniem, to chyba określiłbym to mianem kpiny. Żart też byłby dobrym określeniem, ale lekceważy skalę owego; nazywanie tego oszustwem, daje temu zbyt dużo siły, za dużą rangę. Kpina; wałek, troll, komedia; przekręt, tak absurdalny, że powinien nie działać, ale działa. Król jest nagi. Zabawa w Grze toczy się dalej. Wracaj do korpo. Albo korp-usu, jak ktoś zrobi wojenkę, by zredukować ilość żyjących ofiar losu w widowiskowy sposób. Śpij, mój obiadku.
Posted on 13 stycznia 2021, in Polityka, Psychologia, Świat and tagged miasto, qliphoth, społeczeństwo, system. Bookmark the permalink. 1 komentarz.
Czym nasze zycie rozni.sie od zycia niewolnikow ? Skoro malo kto ma jakies oszczednosci a wiekszosc z nas ma jakies kredyty. Ja mieszkam w miescie I mam dom z ogrodem. Przynajmniej mam gdzie z dzicmi bez maski wyjsc.
PolubieniePolubienie