Bardzo ważna wiadomość + kontekst ogólny

Moi drodzy subskrybenci i mniej lub bardziej przypadkowi czytelnicy. Słowem wstępnym, chciałbym podziękować za wchodzenie na tego bloga, ponieważ wyświetlenia motywują mnie do jego rozwoju; może nie tak, jak by motywowały pieniądze, czyli talony na chleb i tym podobne – ale jednak. Zapewniam was, że jestem daleki od upadku do „normalnego życia”, odpuszczania sobie, czy jakiejkolwiek formy szurii tak głównego nurtu, jak i internetowego ścieku. Mój kierunek rozwoju i badań jest od lat niezmienny, a gdy trafiam na ślepą uliczkę, szukam popełnionych błędów – i kroczę naprzód. Ten blog też jest częścią moich zamysłów od lat…

Dziś chciałem się podzielić z wami ważną wiadomością dotyczącą sytuacji globalnej na znacznie ważniejszym poziomie, niż zwykłe wojenki tu, czy tam.

4–6 minut

Nadchodzi inwazja czarno-zielonych.

Wiecie, o co chodzi. Możecie ich nazwać jak chcecie, choćby wilkołakami, chyba, że znacie jeszcze zabawniejsze i bardziej absurdalne określenia. Oczywiście powyższy tekst dla mnie jest dość precyzyjny, pomimo wszystko, ale bez kontekstu jest po prostu absurdem. Dla znających kontekst nie jest żadnym odkryciem.
Odsiawszy już wstępnych normików, tj. ludzi tak zapatrzonych w smartfony i swoje codzienne żywoty, iż cokolwiek „dziwnego” powinno już ich spłoszyć, przejdźmy kawałek dalej.

Nokturnaci, trzymając się jeszcze dawnej, RadTrapowskiej nomenklatury, z powodów mi nieznanych, wydaje się, że tracą na sile na rzecz „zielonego skrzydełka”, czarnozielonych. Zasłona (Veil) będzie rozszarpana i wjedzie nam na planetę dużo interesujących gości w fajerwerkach lepszych, niż widziało ostatnie co najmniej dziesiątki pokoleń. Nadmiernie jednak wylewają się w wielu miejscach opozycyjne im wpływy pozytywniaków, których identyfikacja może przysparzać trudności. Powiedzmy więc, że mi być może smakują jak ogólne 93; niemniej jednak, gdybym to ja był odbiorcą tego komunikatu, to byłbym wysoce niezadowolony z precyzji tego określenia. Tu się zatrzymajmy na chwilę.

WTF?!?!

I to jest cały problem. Czas jest bardzo cenny i czas, który poświęcam napisanie tutaj, jest tym, którego nie poświęcam na budowanie siebie, własne badania z tej samej tematyki, zdobywanie chlebotalonów, czy choćby na własne zdrowie, o rozrywce nie wspominając. Stąd znikoma aktywność na blogu, to jasne.

I stąd – brak kontekstu powyższych moich stwierdzeń. Mam rozplanowane całe drzewo artykułów różnych aspektów tematyki telegonii, może zrobię z tego osobną witrynę, stricte poświęconą tej wyklętej ze środowiska naukowego oraz społecznego tematyce. Nadal jednak oczekują one na realizację, podobnie z resztą jak cała drużyna rozpoczętych artykułów na tego bloga różnorodnej treści i kategorii. Gdy widzę moje archiwalne wpisy, przychodzi mi tylko uśmiech na twarz, wspomnienia dawnego stadium rozwoju – percepcji uproszczonych modelów, trafnie opisanych zależności, okraszonych ograniczeniami analizy dla klarowności przesłania. Te artykuły nadal mają swoją wartość dla ludzi w bańce informacyjnej, do których były kierowane, w swoim kontekście… ale jak modele w Fizyce, proste modele szczegółowe domagają się uogólnienia „silniejszą” teorią bardziej podstawową, która zawiera w sobie również owe aspekty szczegółowe, ale tłumaczy też znacznie więcej. Pisać o aspektach zaawansowanych, bez wyprowadzenia podstaw, jest rzeczą zupełnie nieuzasadnioną.

Zawsze lubiłem styl propagandowy, takiej tuby lub politruka – i zaufajcie mi, czerpałbym nadal niewysłowioną przyjemność z okrzykiwania na przemian dwóch, trzech stron jakiegoś konfliktu „tymi złymi, ha tfu!„, i nie ręczę za siebie, na pewno to jeszcze wiele razy zrobię, jak nie na tym blogu, to na innym. Jeżeli rozróżnię treści „wysokojakościowe” w mojej opinii od właśnie takich użytecznych półprawd, jakimi liczne z moich uroczych dawnych artykułów są – prawdziwe, przy założeniach uproszczonej percepcji rzeczywistości – to może powstanie jeszcze jedna witryna, na niskoskondensowane treści niższej jakości, łatwiejsze do percepcji dla większości ludzi, lecz niosące ze sobą mniej mięsa, konkretów, w związku z tym. Stare wpisy z tej witryny są wg mnie raczej dobre, ale nie wystarczająco dobre na ten moment, na moje standardy. Treści wysokiej jakości muszą być separowane od motłochu profan, czyli po prostu troglodyckich idiotów.

W końcu, mamy aspekt AI. Lata temu udostępniałem tu prostego chatbota, a teraz mamy ChatGPT. Jest cudowny, chociaż zupełnie niemal bezużyteczny w kontekście mojej tematyki. Zmuszanie go do pisania zabawnych tekstów propagandowych (bez względu dla której strony jakiego konfliktu, prawdziwego, lub fikcynego) jest równie trudne, co zachęcenie go do pisania o jakiejkolwiek interesującej mnie tematyce, powiązanej z tym blogiem. AI wyrzuci stos ostrzeżeń o fałszywych danych, agitacji, pseudonauce, i o tym, że nasze kochane molochy korporacyjne są święte. Takie to nasze czasy, zmierzchu internetu.

I w tych czasach doceniajcie twórców, moi kochani, którzy nie tworzą dla pieniędzy, a przynajmniej – nie utrzymują się ze swoich treści, będąc więc niezależnymi od kapryśnego i niewyszukanego gustu masowego odbiorcy treści wytwarzanych przemysłowo. Szokujące fejki zamuliły całą świetlistość dawnego internetu. Tymczasem, na tym ostatnim froncie internetu, ta strona pozostanie jednym z bastionów contentu, którego ani AI, ani korporacje wam nie dostarczą. Powodzenia, czytelnicy!

Ja tymczasem idę do swoich spraw i delektowania się widokiem płonącej Europy. Zawsze lubiłem patrzeć, jak świat płonie, takie jest tło tej strony i tak pozostanie. Błogosławieni, którzy widzą, błogosławieni, którzy byli ślepi, ale odnaleźli światło i widzą rzeczywistość coraz wyraźniej. Przeklęta niech będzie ślepota głupoty (czyli grzech, bo głupota to grzech i na odwrót); każdy wybiera sam swoją drogę, i dlatego nie ma litości dla ślepych. Oni giną, choć trochę powoli. Wymawiam te słowa, przeklinając jednocześnie wszelką moją niewiedzę i ślepotę tam, gdzie jej jeszcze nie odkryłem, nie zwalczyłem. To surowe prawo, jak i surowy jest świat. Zdegenerowany świat; bez względu na to, przez kogo i kiedy – na początku swojej egzystencji jako błąd autora, czy po środku jako błąd elementów wewnętrznych – niech płonie pięknym światłem ❤ Uwielbiam wieloznaczność i nieprecyzyjność tego prowokującego stwierdzenia. Delektuję się w jego religijnofanatycznej, kapryśno-żądaniowej, zgorzkniało-desperackiej, jak i absurdalno-memicznej odsłonie, warstwie znaczeniowej; w nich wszystkich i jeszcze więcej. Niech płonie 🙂

Posted on 2 lipca 2023, in Administracyjne / Ostatni Front, Ezoteryka, Wiadomości and tagged , , . Bookmark the permalink. 2 Komentarze.

  1. NIECH PŁONIE PIĘKNYM ŚWIATŁEM: lux-inter-tenebris.org

    OGNIU KROCZ ZE MNĄ!

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj odpowiedź do TMC Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.