Archiwa blogu

Natura; sytuacja ludzkości: Przeznaczenie / FATE, cz.2. Kukły NPC świętują, na mych rękach okowy świadomości 👁️

Kajdany na mych rękach, drut kolczasty na mej szyi. Nie chciałem być kukłą – widzem teatru theatrum mundi, – otworzyłem swoje oczy – i ujrzałem kajdany.

Pamiętam czasy chodzenia do szkoły, ta łatwość, jaki świat był prosty. Nauczyć się do szkoły, wstać, zadanie domowe… Czy też czasy wiary w Godspell – co się nauczyłem, to moje, ale jakże wspaniałe było to dziecinne „pomodlić się i jakoś to będzie„. To takie polskie, taka typowa polska przywara. Przykre. Pamiętam ta ułudę. Modlu modlu, działu działu i gotowe. Szczęśliwie, nihilistyczny program auto-oszukania ateizmu ominął mnie szerokim łukiem. W taką bzdurę tkanki nerwowej ze środka czaszki nie wpadłem. Rozczarowanych czytelników nie przepraszam.

Istnieje wiele losów gorszych od śmierci., i gdyby tylko śmierć BYŁA końcem egzystencji… klątwa ciągnie się daleko dalej, a nadzieje są nikłe. Wybór jest iluzją niewolnika, wolność nie istnieje, terror fejtu (fate, przeznaczenia) nie może być usprawiedliwiony żadnym dobrem wyższym. Śmierć nie da uwolnienia, opóźni tylko kaźń o parę dekad, maksymalnie. Opium godspell, raz przejrzane, pozostawia jedynie furię demiurga i tyranię Archontów. Ich zombie-niewolnicy, vel wyznawcy, już klną na ten artykuł. Może i się odezwą w komciach.

Kajdany wrzynają się coraz głębiej, a mordercy, którzy chcieli mnie zabić klątwami (nie lubię tego religijnie zabarwionego, przedawnionego słowa), o ironio, nie zaszli tak daleko w ranach mi zadawanych, jak te skvrwvysyny fatewriters, przeznaczeniopisarze. No tak, nie dziwi, to przecież oczywiste i logiczne, heh. Spojrzenie na zegarek – tak, cyfry, jak co chwilę i jak w każdym pseudolosowym (jak i „losowym„!) miejscu, wskazują bezwzględnie i bez krzty miłosierdzia te same cyfry, o dobrze mi znanym znaczeniu, wieszczące mi zgubę przeznaczonej mi zagłady. Życie.

Read the rest of this entry